Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

co może sprawić, że dziewczyna powie brzydko?

Misi wczoraj po raz pierwszy nie wyszedł make'up:) Na rysunku wprawdzie, ale zawsze:) Rysowała dwie dziewczynki i zawołała nagle pełna złości: "mamooooooo! nie udała mi się rzęsa". I ta rzęsa wyglądała, rzeczywiście jak pociągnięta zbyt dużą ilością tuszu... To przypomniało mi filmik, który niedawno bardzo mnie rozbawił. Misi reakcja była bardzo podobna do tych poniżej:) też tak macie?:) ja zdecydowanie!

najgorsza matka na świecie

Wierzę w świat bez przemocy. Jedyne czego od nas taki świat wymaga to dialogu, prawdy i empatii. To tak niewiele. I takie dostępne. Eh. Uczę moją córkę, że z ludźmi nie trzeba rywalizować.  Że każdy ma w sobie szczerozłote serce, a jeśli go nie okazuje, to być może zapomniał o tym. Przedstawiam wartość współpracy. Nie wywieram presji, że coś musi, bo inni to robią. Rozmawiamy, gdy razem widzimy, że ktoś kogoś źle potraktował. Nauczyłam ją prawdy. Tylko raz mnie okłamała. Sama tego nie robię wobec niej. Pokazuję też, że warto dbać o swoje potrzeby, ale nie kosztem innych i na odwrót. Nie wciskam jej na siłę, że ludzie są tylko od tego, żeby sobie nawzajem pomagać. Ja uważam, że ludzie są od tego żeby być ze sobą, tworzyć relacje. Wspieranie jest jedną z form bycia razem z tysiąca możliwych (ale o tym napiszę innym razem:)). Pokazuję Misi, że życie to nie tylko wyścig z najlepszymi , obrona przed silniejszymi i pomaganie słabszym (przecież to brzmi jak pole bitwy...). Że pomię

zakomunikuj mamo!

Już ze trzy lata temu widziałam pewien wywiad w telewizji. Osoby: pani psycholog i zaczepny dziennikarz. Temat: jak wytłumaczyć dziecku, że wakacje to wakacje i że wtedy jest większy luz i jakim cudem powrócić potem do codziennej rutyny? Psycholożka zupełnie naturalnie odpowiedziała oczywistą oczywistość, że z dzieckiem trzeba porozmawiać i wyjaśnić, że teraz jest tak i tak, bo to i to, ale jak wrócimy do domu to będzie znów normalnie. Kiedy wyślemy jasny komunikat dziecko zrozumie i będzie wiedziało czego się spodziewać. Już nawet dwuletnie dziecko potrafi zrozumieć, kiedy się je poinformuje. Tak powiedziała. Na to dziennikarz: Czyli jest pani zwolenniczką partnerskiego podejścia do dziecka (już wtedy okrytego złą sławą..., więc powiedział to tak wiecie: "tu cię mam")? A pani ekspert zupełnie spokojnie: Nie. Jestem za to zwolenniczką komunikowania się z dzieckiem. Utkwiło mi to w sercu i zawsze widziałam w naszej codzienności rezultaty takiego podejścia, sprawdzało

coś w ten deseń:)

Mi ubrała się: - legginsy granatowo-seledynowe w fioletowo-różowe duże motyle  - spódniczka  miętowa w białe groszki i z falbanką - bluzka na długi rękaw błękitna w taki mały wzorek typu łączka - bordowe różyczki - spinki z kokardkami w biało-granatową kratkę - trampki w kwiatki wszelkich kolorów pod spodem gładka (!) bluzeczka na krótki rękaw w kolorze bladego różu. Oby się wypogodziło! Dawno temu, kiedy kupowałam jeszcze prasę kobiecą (teraz tylko internety i Misi gazety z tryliardem! naklejek gratis i jakąś tandetną zabawką, która zawsze "coś robi") na stronie z hasłem "Trendy" pokazano dziwaczne jak dla mnie wtedy połączenia, np. spodnie w paski z bluzką w kwiaty, do tego niepasujące kolory, albo wzory etno do pary z geometrią. Do tego fasony z różnych dekad i tkaniny każda z innego podwórka. "Co za ekstrawagancja!" - pomyślałam wówczas.... :)

czy Chińczycy siorbią?

na wesoło:) 1. Siedzimy u babci. Mąż: dobra jedziemy do domu, bo przede mną kupa roboty. Misia: kupa robota? kupa robota!!!! hahahaha! kupa robota! Ja: może ze śrubek? Mi: tak, kupa ze śrubek, kupa, kupa, kupa robotaaaa ze śrubeeek:) i leje do czerwoności. Znacie ten dziecięcy, zaraźliwy śmiech? Więc wszyscy w koło byliśmy rozbawieni, a hasło "mam kupę robota (zamiast roboty) już w  naszym słowniku zostanie:) 2. Moje dziecko ma teraz fazę pytań z kosmosu. Robi coś, np. buduje z klocków i pyta: "mamo, czy Chińczycy też siorbią?", albo gotujemy razem obiad i pada pytanie: "czy tata w pracy ma religię?" (potem wpadłam skąd to pytanie: no bo Mąż ma angielski w robocie, a Mi w przedszkolu ma angielski i religię, więc wiadomo logika:)) 3. Misiunia oglądała bajkę. Gdy ta dobiegła końca, lektor wypowiedział słowo "koniec", a córa z lekceważeniem i złością, rzuciła w stronę ekranu "dupiec!". I poszła. 4. Skoro już o tym, to pr

ciapek w łatki

Misia już jakiś kwartał temu opanowała Painta. I nie, nie siedzi przy nim dużo. Może w sumie z 10 razy po pół godzinie (powyżej tego czasu jej się nudzi i zwykle odchodzi od komputera) przez te trzy miesiące. Widziałam już różne cuda, jakie stworzyła, ale to powaliło mnie na kolana. Zdolność dzieci do nauki, pomysłowość, umiejętność naśladowania - czuję zachwyt. Raz zrobiłam dla niej takiego pieska i ona na to tylko patrzyła, to było z miesiąc temu. Ja śmigałam szybko, nie było to więc celowe uczenie. Kilka dni temu robiłam coś w kuchni i jak mnie zawołała, nie wierzyłam własnym oczom. Ona ma 4 latka:) a to ten mój sprzed miesiąca (Misia kolorowała i stworzyła dodatki) dobra, dobra, wiem, widzę przecież:) -  Mi rządzi plastycznie!

blogi, które uwielbiam!

Poniżej znajdziesz listę blogów, które wprost uwielbiam. Są z tej samej branży, co mój czyli (jak to się ładnie z angielska zwie) - parentingowej. Stanowią dla mnie inspirację, często budzą podziw i dodają otuchy - pokazują, że są osoby, które widzą dziecko, dzieciństwo, rodzicielstwo podobnie jak ja. I z tymi ideami są wśród najbardziej poczytnych blogów w kraju (w tej dziedzinie). Czyli to nie tylko moje widzimisię (widziMisię:)). I wówczas czuję, że jest nas więcej. Że istnieje szansa na zmiany, które mi się marzą:) Że na świecie będzie więcej zrozumienia, czucia i myślenia na gruncie wolności, a mniej przemocy. Kropla drąży skałę! Autorzy są pomysłowi, kosmicznie inteligentni, mają cięty język i ciekawy styl pisania. Dużo ironii, sporo praktyki, trochę wzruszeń i mnóstwo refleksji. Im nie jest obojętne kim są ich dzieci, co robią, jak się rozwijają, w oparciu o co budują swój świat. I sorry, ale ich strony wyglądają mega profesjonalnie. Republiko ucz, się ucz:) Nie będę pisa

bez klapsa, kar i nagród okiem praktyka i eskperta:)

[O poniższym artykule pisałam tutaj :  szlaban i puchar do lamusa . To właśnie on był moją pierwszą inspiracją do rezygnacji z kar i nagród. Opublikowany został w czerwcu 2012 roku, kiedy Mi miała pół roczku, czyli coś koło ko ko ko ko Euro spoko:). Uważam, że naprawdę warto go przeczytać, mimo, że jest długi (może na raty?:)) Mówi o  pełnej, pięknej relacji z dzieckiem, budowaniu prawdziwej więzi opartej na autorytecie, zaufaniu i miłości.  Ten tekst to kropla w morzu, ale dla mnie był początkiem wspaniałej wyprawy do świata bez przemocy. Przy okazji jest też nieco o klapsach.] Zapraszam do lektury! "Bicia uczymy, bijąc, krzyku, krzycząc, mówić "cholera" - mówiąc "cholera". Tłumaczenie nic nie da, jeśli nie pójdzie za tym nasz przykład - pisze w najnowszym numerze "W Drodze" Anna Dembińska.    Choć moje dzieci nie znają jeszcze kolejności dni tygodnia, jakimś cudem bezbłędnie wyczuwają, że jest czwartek. W czwartki

adres e-mail:)

Jest! adres e-mail:) kto pierwszy wyśle mi wiadomość?:) republika.radosci@gmail.com :D