Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2012

może czasem coś wyrośnie... czyli teoria chaosu

Moje jestestwo, a tym samym i macierzyństwo wkroczyło w fazę, którą mogę  scharakteryzować tylko poniższym cytatem muzycznym: Euro ma swój hymn, i ja także! Już kilka niezłych dni straciłam na próbach znalezienia jakiegoś sensu, niejałowej interpretacji. Do tego każda próba uporządkowania tego i owego lądowała w koszu, a raczej obok niego. Zatem sięgam po znany mi już sposób (i nieraz uznany za skuteczny!) polegający na okiełznaniu nieskorej do współpracy rzeczywistości teraźniejszej i przeszłej za pomocą pisaniny. Weźmy to na wesoło. Zatem Chaos nastał. A czymże on jest? Zdaniem Wikipedii (nie ma to jak sięgnąć do zacnego źródła:):  Chaos  (gr .   Χάος  Cháos, łac .  Chaos ‘pustka’) – w mitologii greckiej uosobienie Próżni pierwotnej (stanu przed uporządkowaniem elementów wszechświata) Był to pierwotny stan egzystencji, z którego pochodzili pierwsi bogowie (Ziemia i Niebo). Był złożony z mieszanki pierwiastków, które starożytni Grecy uważali za podstawę świa

tor bez przeszkód

Półwiejska bez osób rozdających ulotki byłaby jak tort bez wisienki, Warszawa bez Pałacu Kultury i Nauki, Niemcy bez piwa i kiełbasy, Czesi bez Krecika, Anglia bez Księcia Williama, buty bez sznurówek, kawa bez kofeiny i pomidorowa bez makaronu (dla amatorów wersji alternatywnej: bez ryżu). Słowem - czegoś by jej brakowało. Wie o tym każdy mieszkaniec Miasta Doznań. Nie wiem jak Wy, ale ja zastanawiałam się długo co zrobić, żeby spaceru od Kupca Poznańskiego do przystanku pod Multikinem nie kończyć z pękiem zbędnej makulatury*. Stosowałam różne strategie: - na szaraka - cichutko i dyskretnie kicałam na boki - slalomowa - zamaszyście i ostentacyjnie omijałam rozdawców szerokim łukiem - w stylu sweet smile - uśmiech od ucha do ucha i serdeczne podziękowanie - asertywna - z zasady nie biorę! chłodne podziękowanie bez uśmiechu - kapitulacyjna - wzięłam! żadna z nich mnie nie satysfakcjonowała. Zastanawiałam się co zrobić, żeby np. przestać być zauważalnym. I nagle jest! J

czy leci z nami szewc:)?

Każdy młoda mama wie (i tata również), że przychodzi taki moment, w którym kończą się hormony i beztroska jazda ze wspomaganiem. Nagle okazuje się, że trzecia noc z kolei, przespana na cztery raty jest wielkim wyzwaniem. Wokół rośnie góra spraw do uporządkowania - od sterty ciuszków do wyprania i wyprasowania, poprzez rutynę, która domaga się ułożenia co miesiąc w inny sposób, w takt zmieniających się potrzeb malucha,  po pracę zawodową obojga rodziców i pięć tysięcy innych spraw. Pewnego dnia budzisz się i już wiesz, że jedziesz na swoim własnym paliwie, że trubodoładowanie się skończyło (pamiętacie jak w grze Mario zjadał takiego grzybka lub kwiatka i dzięki temu miał supermoce? [dla przypomnienia -http://www.youtube.com/watch?v=r5Vt4In7F0E  - swoją drogą super komentarz;)] tak właśnie działa organizm kobiety około 3 - 4 miesiące po porodzie, aż pewnego dnia...finitio!) Ale weźmy to na radośnie. Cytat za ks. Twardowskim: (z Książki "Nowe patyki i p

na załączonym obrazku

Tym razem cytaty w obrazkach:) zaczerpnięte z profilu Mindful Moms Networking na Facebooku:) O byciu mamą i żoną:)