"Sekretne życie zwierzaków domowych" to film animowany dla dzieci, który gościł od września w kinach.
Dla naszej małej perły to szczególnie ważna bajka, bo to pierwsza, którą zobaczyła na dużym ekranie. Mi długo nie chciała chodzić na seanse, bo nie lubi tłocznych i głośnych miejsc. Ale zwiastuny oglądała z tak wielkim zainteresowaniem, że zdecydowała się na kino, popcorn i frajdę z poznania zabawnej przygody czworonożnych (i nie tylko) bohaterów.
Emocje związane z całym wydarzeniem wiele tygodni przelewała na papier.
Jesienią powstawały poniższe dzieła:
Aha! - najpierw dla tych, którzy nie znają bajki - oto jej niektórzy bohaterowie:
A tu wybrałam trzy z wieeelu rysunków przedstawiających bohaterów bajki. Kiedy klikniesz w obrazek zobaczysz go w pełnym formacie.
od lewej: Duke (ten duży kudłaty), Cloe (kot, któremu przydałaby się dieta), Bridget (biała nadpobudliwa kulka) oraz Max - główny bohater, którego Misia ukochała najbardziej:) Jakby było mało, na obrazku znajdują się ... obrazki tych zwierzaków w kolejności odwróconej:) I każdy pupil ma miseczkę z karmą. Autorkę pracy charakteryzuje dbałość o szczegóły, zwróćmy uwagę na obroże z odpowiednimi znaczkami, kokardkę i obowiązkowe rzęsy dla odróżnienia płci postaci. Duke jest taki mały, bo jest w tle. No rozpierducha:)
Tu mamy czarny charakter filmu czyli uroczego Królika-Tuptusia-Samo-Zło:) oraz znaną już Wam Cloe, a także jamnika Budka. Obroża oczywiście niebieska.
Tutaj Tuptuś na osobnym portrecie. Misia uwielbia teraz malować postaci z profilu, stąd jedno oko i ucho. Tylko łapki nie wiem gdzie są, ale najwyraźniej były niepotrzebne!:), albo trzyma je dystyngowanie z tyłu.
W sobotę byłyśmy na "Trollach", więc pewnie zacznie się nowa era. A film budził silne emocje.
Miłego dnia!
Ps. Poniżej cytat z posta zapowiadającego cykl.
"Od dziś poniedziałki będą na niniejszym blogu dniem z Misi twórczością. Najczęściej plastyczną, bo to niezmiennie jej główne zainteresowanie. Ale nie tylko - ostatnio na przykład bawi się fotografią. To znaczy podprowadza mój aparat foto i trzaska trylion zdjęć:) Do tej pory szczęśliwie zdołała go nie upuścić! Uwielbia też budować z lego. Ponadto śpiewa, tańczy, podskakuje i itd. itp. Jak to dzieci:)
Niemniej zacznę od rysunków, bo zeskanowałam ich trochę niedawno.
Chciałabym móc napisać, że rozpoczynam cykl cotygodniowych postów na ten temat, ale zbyt dobrze siebie znam, by umieścić to magiczne słowo "cotygodniowych". Dlatego zadeklaruję, że w większość poniedziałków, albo w niektóre? Na pewno nie w każdy, choć dla Własnej przyjemności zadbam o systematyczność, bo po prostu uwielbiam prace mojego dziecka.
Mam nadzieję, że sprawią Wam tyle radości, ile mi i będą miłym rozpoczęciem tygodnia (prawie każdego:)) także dla Was moi Drodzy Czytelnicy.
Dla naszej małej perły to szczególnie ważna bajka, bo to pierwsza, którą zobaczyła na dużym ekranie. Mi długo nie chciała chodzić na seanse, bo nie lubi tłocznych i głośnych miejsc. Ale zwiastuny oglądała z tak wielkim zainteresowaniem, że zdecydowała się na kino, popcorn i frajdę z poznania zabawnej przygody czworonożnych (i nie tylko) bohaterów.
Emocje związane z całym wydarzeniem wiele tygodni przelewała na papier.
Jesienią powstawały poniższe dzieła:
Aha! - najpierw dla tych, którzy nie znają bajki - oto jej niektórzy bohaterowie:
A tu wybrałam trzy z wieeelu rysunków przedstawiających bohaterów bajki. Kiedy klikniesz w obrazek zobaczysz go w pełnym formacie.
od lewej: Duke (ten duży kudłaty), Cloe (kot, któremu przydałaby się dieta), Bridget (biała nadpobudliwa kulka) oraz Max - główny bohater, którego Misia ukochała najbardziej:) Jakby było mało, na obrazku znajdują się ... obrazki tych zwierzaków w kolejności odwróconej:) I każdy pupil ma miseczkę z karmą. Autorkę pracy charakteryzuje dbałość o szczegóły, zwróćmy uwagę na obroże z odpowiednimi znaczkami, kokardkę i obowiązkowe rzęsy dla odróżnienia płci postaci. Duke jest taki mały, bo jest w tle. No rozpierducha:)
Tu mamy czarny charakter filmu czyli uroczego Królika-Tuptusia-Samo-Zło:) oraz znaną już Wam Cloe, a także jamnika Budka. Obroża oczywiście niebieska.
Tutaj Tuptuś na osobnym portrecie. Misia uwielbia teraz malować postaci z profilu, stąd jedno oko i ucho. Tylko łapki nie wiem gdzie są, ale najwyraźniej były niepotrzebne!:), albo trzyma je dystyngowanie z tyłu.
W sobotę byłyśmy na "Trollach", więc pewnie zacznie się nowa era. A film budził silne emocje.
Miłego dnia!
Ps. Poniżej cytat z posta zapowiadającego cykl.
"Od dziś poniedziałki będą na niniejszym blogu dniem z Misi twórczością. Najczęściej plastyczną, bo to niezmiennie jej główne zainteresowanie. Ale nie tylko - ostatnio na przykład bawi się fotografią. To znaczy podprowadza mój aparat foto i trzaska trylion zdjęć:) Do tej pory szczęśliwie zdołała go nie upuścić! Uwielbia też budować z lego. Ponadto śpiewa, tańczy, podskakuje i itd. itp. Jak to dzieci:)
Niemniej zacznę od rysunków, bo zeskanowałam ich trochę niedawno.
Chciałabym móc napisać, że rozpoczynam cykl cotygodniowych postów na ten temat, ale zbyt dobrze siebie znam, by umieścić to magiczne słowo "cotygodniowych". Dlatego zadeklaruję, że w większość poniedziałków, albo w niektóre? Na pewno nie w każdy, choć dla Własnej przyjemności zadbam o systematyczność, bo po prostu uwielbiam prace mojego dziecka.
Mam nadzieję, że sprawią Wam tyle radości, ile mi i będą miłym rozpoczęciem tygodnia (prawie każdego:)) także dla Was moi Drodzy Czytelnicy.
Komentarze
Prześlij komentarz