2017 to dla mnie rok szczególny. Nie był to czas wielkich kroków, potężnych zmian, narodzin czy odejść, zmieniających wszystko decyzji. Przynajmniej na zewnątrz. Bo wewnątrz robiłam generalne porządki. Więc tak naprawdę było mnóstwo małych kroków, czasem w rytmie: dwa do tyłu i jeden w przód. I małych zmian, maleńkich, czasem niezauważalnych. "Urodziły" się nowe pomysły, relacje, marzenia, rozwiązania. Pozwoliłam "odejść" temu, co nieuniknione, czego nie było sensu kurczowo trzymać i sama odeszłam, jeśli czułam, że to dla mnie właściwe. A decyzje? W pewnej sprawie podjęłam decyzję "nic nie zmieniam", która zmieniła wszystko :) Więc w sumie.... 2017 to dla mnie rok szczególny. Był to czas wielkich kroków, potężnych zmian, narodzin czy odejść, zmieniających wszystko decyzji. Układałam siebie samą jak puzzle już od długiego czasu, ale tak jak w tym roku nie napracowałam się jeszcze chyba nigdy. Nie było to łatwe. Trudne raczej. Cholernie trudne czasem. Mi...