Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

mam dziecko

- Ma pan dziecko? - Mam sześcioletnią córkę - Ile ma pani dzieci? - Mam trójkę - Chcę mieć dziecko po trzydziestce - Oni chcą mieć dzieci - Mam dom, samochód, żonę, dzieci.... A gdyby tak zamiast mam mówić jestem ? Przyszedł taki moment kiedy zaczęło mi przeszkadzać, że mówię o Misi, że ją mam... Zaczęłam to zmieniać:  jestem mamą czteroletniej córeczki (a także:  jestem żoną, zamiast mam mężą). Niby takie nic, drobnostka, ale jak się chwilę przy tym zatrzymać i podumać, to okazuje się to być KOLOSALNĄ różnicą:) nie zawsze o tym pamiętam, bo mocno zakorzenione w języku jest to sformułowanie o posiadaniu ludzi:). Ale staram się zwracać sobie samej uwagę. Nie można kogoś mieć, można z kimś być, można być kimś.:) - Ma pan dziecko? - Jestem tatą sześcioletniej córeczki - Ile ma pani dzieci? - jestem mamą trójki wspaniałych dzieci - Chcę zostać mamą po trzydziestce - Oni bardzo starają się, żeby zostać rodzicami - Jestem mężem i ojcem, reszta to gadżety:)

taka prawda - kryzys nr 1682316812124

Jest kryzys:) niespodziewanie! naprawdę nic go nie zwiastowało. Wszystkie moje idee, postulaty i wysiłki przechodzą chrzest bojowy! To, co napisałam w blogerowym powrotowym expose leży na podłodze razem z wrzeszczącą Misią... Czy przestałam wierzyć w kierunek, który obrałam? Nie, noszę go w samym centrum macierzyńskiej miłości. Zatem trzymam się swojego i przechodzę próbę ognia:) Wątpliwości zawsze są - a może lepiej zasunąć jej karę? nakrzyczeć? może jak poczuje taki dyskomfort to się uspokoi? jak zobaczy mój gniew? jak zabiorę jej jakąś przyjemność? to wtedy przemyśli, zrozumie? Na razie każde siłowanie wygrywamy wszyscy we trójkę, na końcu... Wyciągamy wioski. Poszukujemy przyczyn - zawsze są! Gorzej z przedszkolem - tam nikt długo nie negocuje, karne krzesełko i już. Albo - "za twoje zachowanie cała grupa nie pójdzie na plac zabaw" (to już jest masakra - naprawdę? tak się łamie 4 latki?) Jedno jest pewne - odświeżam wiedzę, buduję nowe strategie, uczę się siebie

po przerwie - lokomotywa

Za mną krótka:) przerwa w twórczości blogowej. Od publikacji ostatniego tekstu minęły... 3 lata. Kilka tygodni temu znów zaczęłam "myśleć postami" :) I "najpierw powoli jak żółw ociężale" wyłaniał się pomysł: może wrócić do Republiki? Przecież każdy dzień niesie tyle Radości! Dużo tych blogów parentingowych - pomyślałam. Prawdą jest, że mogłabym teraz podać adresy kilku z nich*, życzyć Wam udanej lektury i zakończyć przygodę. Ale potem taka myśl mi przyszła do głowy: przecież nawet gdyby kilka osób recytowało ten sam wiersz, to każdy zrobi to inaczej.  Zatem podejmę ponownie to wyzwanie! Jeśli znajdzie się choć jedna osoba, która odnajdzie tu jakąś inspirację lub podzieli się ze mną swoimi refleksjami, będę szczęśliwa! Nie wiem czy uda mi się rytmicznie. Może następny post będzie o Gabrysi, która zdaje maturę? : ) (mam nadzieję, że żartuję!) Wiem jedno - za mną ponad 4 lata macierzyńskich doświadczeń, licząc ciążę - 5. Dużo jest we mnie myśli, emocji, wi