Przejdź do głównej zawartości

taka prawda - kryzys nr 1682316812124

Jest kryzys:) niespodziewanie! naprawdę nic go nie zwiastowało. Wszystkie moje idee, postulaty i wysiłki przechodzą chrzest bojowy! To, co napisałam w blogerowym powrotowym expose leży na podłodze razem z wrzeszczącą Misią...

Czy przestałam wierzyć w kierunek, który obrałam? Nie, noszę go w samym centrum macierzyńskiej miłości. Zatem trzymam się swojego i przechodzę próbę ognia:)

Wątpliwości zawsze są - a może lepiej zasunąć jej karę? nakrzyczeć? może jak poczuje taki dyskomfort to się uspokoi? jak zobaczy mój gniew? jak zabiorę jej jakąś przyjemność? to wtedy przemyśli, zrozumie?

Na razie każde siłowanie wygrywamy wszyscy we trójkę, na końcu... Wyciągamy wioski. Poszukujemy przyczyn - zawsze są!

Gorzej z przedszkolem - tam nikt długo nie negocuje, karne krzesełko i już. Albo - "za twoje zachowanie cała grupa nie pójdzie na plac zabaw" (to już jest masakra - naprawdę? tak się łamie 4 latki?)

Jedno jest pewne - odświeżam wiedzę, buduję nowe strategie, uczę się siebie i swojego dziecka na nowo. Efektami chętnie się z Wami podzielę, bo już widzę kilka naprawdę wspaniałych:) Także będę miała przykłady z życia wzięte:) Trzymajcie kciuki!

I w głębi duszy się z niego cieszę! To dobrze, że jest ciężko. Czuję nadchodzące wzmocnienie naszej relacji. Ale zmęczona jestem w cholerę! I miewam dość...

ps. akurat się złożyło, że rzuciłam palenie - teraz! gdy jedyne, na co mam ochotę po starciu z Misią, to wyjść na balkon i zapalić...

Komentarze

  1. Można by spojrzeć też na tą sytuację z drugiej strony - jak wyglądałby ten kryzys, gdyby nie Twój styl wychowawczy? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie:) nie wiem, wciaz poszukuje. Zaprzestane w 2030 roku:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Minimediacje - każdy konflikt ma wiele rozwiązań!

Jesteś rodzicem. Kochasz swoje dziecko, przytulasz, objaśniasz mu świat. Dbasz o zaspokajanie wszelakich potrzeb . Uczysz norm, wprowadzasz w zawiłe tajniki budowania relacji. Uczysz szacunku do siebie i innych. A potem szkrab jest większy i większy. Zaczyna mieć swoje zdanie. Nie zgadza się z Tobą. Chce decydować. Rozkwita jego autonomia, sprawczość, kreatywność. Mocno zaznacza swoje miejsce w świecie. W naturalny sposób, potrafi dbać o swoje prawa. I o to chodziło, prawda? Tak. Niemniej z Twojej perspektywy jest trudniej. Dziecko nie chce robić tego, co mu proponujesz, nie słucha, podważa, nie podąża, kłóci się. No i jeśli nie stosujesz kar i nagród, nie krzyczysz, a wszystko załatwiasz cierpliwymi rozmowami, okazuje się, że nie masz narzędzi, żeby je zmotywować do współpracy TU I TERAZ .  Twoje mega kreatywne propozycje rozwiązywania konfliktów i kwestii spornych - zdają się na absolutne NIC. Zero. Długie rozmowy nie dają efektu. Dziecko nieustannie nie chce się spieszyć, sp

Tą frajdę pokocha każde dziecko - kuchnia błotna DYI

Jedziemy na działkę do B. Misia zawodzi, że nie chce, że nuda, że nie ma tam dzieci, a warzywa i owoce jeszcze nie rosną. No i na basen za zimno. Nie dziwię się jej zbytnio, bo grill (którego i tak nie zje - co do tego nie mam wątpliwości ;)) i spokojne przesiadywanie pod jabłonką - dla sześciolatki wieją nudą na kilometr. Niemniej przyszedł mi do głowy spontaniczny pomysł. W zeszłym roku na Ogólnopolskim Spotkaniu Edukacji Alternatywnej w Poznaniu poznałam patent na świetną zabawę na świeżym powietrzu - kuchnię błotną. Dotarliśmy na miejsce. Wytargałam z działkowego domku starą kuchnię gazową, której nikt już nie używa. Poprosiłyśmy B. o stare garnuszki, sztućce, dodałyśmy plastikowe zabawki, wąż z wodą i piasek. Misia, jak ręką odjął, przestała marudzić, na jej twarzy pojawił się uśmiech i zaczęła przygotowywać wszystko z pełnym zaangażowaniem. Uwierzcie mi - zabawa jest przednia - potwierdzam! Sama ugotowałam zupę bukszpanowo-błotno-niezapominajkową :) Zamiast rozpi

fanpage

Ekhm, ekhm, raz, dwa, raz, dwa, próba klawiatury:) Uwaga, uwaga - niniejszy blog posiada fanpage! facebook.com/republikaradosci to brzmi dumnie! :) "No to funpage wystartował :):):) Ociągałam się - wiem. Ale już jest! W minionym tygodniu uzupełniałam posty na osi czasu. Znalazły się tu linki do wszystkich wpisów z tego roku. Zatem przewijając stronę możesz jeszcze raz przeżyć 2016 z Republiką Radości :) :) Samą mnie zaskoczyło, że zamieniałam myśli i uczucia na literki aż 45 razy! to prawie jeden post na tydzień. A mi nieustannie wydaje się, że nie mam kiedy pisać i tak mało publikuję :) :)  ... Joy!" Zapraszam:)