Jest kryzys:) niespodziewanie! naprawdę nic go nie zwiastowało. Wszystkie moje idee, postulaty i wysiłki przechodzą chrzest bojowy! To, co napisałam w blogerowym powrotowym expose leży na podłodze razem z wrzeszczącą Misią...
Czy przestałam wierzyć w kierunek, który obrałam? Nie, noszę go w samym centrum macierzyńskiej miłości. Zatem trzymam się swojego i przechodzę próbę ognia:)
Wątpliwości zawsze są - a może lepiej zasunąć jej karę? nakrzyczeć? może jak poczuje taki dyskomfort to się uspokoi? jak zobaczy mój gniew? jak zabiorę jej jakąś przyjemność? to wtedy przemyśli, zrozumie?
Na razie każde siłowanie wygrywamy wszyscy we trójkę, na końcu... Wyciągamy wioski. Poszukujemy przyczyn - zawsze są!
Gorzej z przedszkolem - tam nikt długo nie negocuje, karne krzesełko i już. Albo - "za twoje zachowanie cała grupa nie pójdzie na plac zabaw" (to już jest masakra - naprawdę? tak się łamie 4 latki?)
Jedno jest pewne - odświeżam wiedzę, buduję nowe strategie, uczę się siebie i swojego dziecka na nowo. Efektami chętnie się z Wami podzielę, bo już widzę kilka naprawdę wspaniałych:) Także będę miała przykłady z życia wzięte:) Trzymajcie kciuki!
I w głębi duszy się z niego cieszę! To dobrze, że jest ciężko. Czuję nadchodzące wzmocnienie naszej relacji. Ale zmęczona jestem w cholerę! I miewam dość...
ps. akurat się złożyło, że rzuciłam palenie - teraz! gdy jedyne, na co mam ochotę po starciu z Misią, to wyjść na balkon i zapalić...
Czy przestałam wierzyć w kierunek, który obrałam? Nie, noszę go w samym centrum macierzyńskiej miłości. Zatem trzymam się swojego i przechodzę próbę ognia:)
Wątpliwości zawsze są - a może lepiej zasunąć jej karę? nakrzyczeć? może jak poczuje taki dyskomfort to się uspokoi? jak zobaczy mój gniew? jak zabiorę jej jakąś przyjemność? to wtedy przemyśli, zrozumie?
Na razie każde siłowanie wygrywamy wszyscy we trójkę, na końcu... Wyciągamy wioski. Poszukujemy przyczyn - zawsze są!
Gorzej z przedszkolem - tam nikt długo nie negocuje, karne krzesełko i już. Albo - "za twoje zachowanie cała grupa nie pójdzie na plac zabaw" (to już jest masakra - naprawdę? tak się łamie 4 latki?)
Jedno jest pewne - odświeżam wiedzę, buduję nowe strategie, uczę się siebie i swojego dziecka na nowo. Efektami chętnie się z Wami podzielę, bo już widzę kilka naprawdę wspaniałych:) Także będę miała przykłady z życia wzięte:) Trzymajcie kciuki!
I w głębi duszy się z niego cieszę! To dobrze, że jest ciężko. Czuję nadchodzące wzmocnienie naszej relacji. Ale zmęczona jestem w cholerę! I miewam dość...
ps. akurat się złożyło, że rzuciłam palenie - teraz! gdy jedyne, na co mam ochotę po starciu z Misią, to wyjść na balkon i zapalić...
Można by spojrzeć też na tą sytuację z drugiej strony - jak wyglądałby ten kryzys, gdyby nie Twój styl wychowawczy? ;)
OdpowiedzUsuńDobre pytanie:) nie wiem, wciaz poszukuje. Zaprzestane w 2030 roku:)
Usuń