Przejdź do głównej zawartości

bransoletka z numerem do mamy

wokół dziecka: bezpieczeństwo

Zbliżają się wakacje. Warto zadbać o bezpieczeństwo naszych maluchów w miejscach, w których łatwo się zgubić. Parki rozrywki, baseny i inne zbiorniki wodne. Zatłoczone plaże, place zabaw, kolonie. Festyny, festiwale, targowiska.  Zwykłe deptaki, a nawet sklepy.

Nie jestem zwolenniczką propagandy lęku o dziecko, ale wydaje mi się rozsądnym pomysłem wyposażyć pociechę w malutki gadżet zawierający numer telefonu do rodziców.

Rzecz o opasce lub bransoletce z wytłoczonym, bądź napisanym numerem do opiekuna, imieniem dziecka, a nawet grupą krwi. Innym rozwiązaniem jest samodzielnie zrobiona bransoletka z koralików (wersja dla dziewczynek - chociaż tu mam wątpliwości czy będzie się pewnie trzymać na rączce).


Niechaj obrazki mówią same za siebie:





 

znalazłam je na allegro:
opaski_allegro (kliknij)

Malucha, który nie mówi, ale już komunikuje się możesz nauczyć, żeby pokazywało dorosłym bransoletkę i mówiło np. "mama halo".  Dziecko mówiące warto poinformować, że gdyby się zgubiło, to ma na rączce numer do mamy, taty. Starszak może spróbować zapamiętać te 9 cyfr, ot takie wyzwanie.

Słyszałam też, że niektórzy zamiast motylka czy pająka proszą dziewczynę malującą tatuaże henną o wytatuowanie numeru telefonu (to się zmyje po jakimś czasie, więc spokojnie:)). W sumie motylek też może być:), Warto też zwrócić uwagę, żeby numer był mały i estetyczny a nie wyrypany na całe przedramię:). Atut takiego rozwiązania? tatuaż nie spadnie... i zawsze będzie z dzieckiem.

Powyższe propozycje mogą z resztą być pomocne cały rok podczas różnych wydarzeń.

Życzę Wam udanego wypoczynku:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Minimediacje - każdy konflikt ma wiele rozwiązań!

Jesteś rodzicem. Kochasz swoje dziecko, przytulasz, objaśniasz mu świat. Dbasz o zaspokajanie wszelakich potrzeb . Uczysz norm, wprowadzasz w zawiłe tajniki budowania relacji. Uczysz szacunku do siebie i innych. A potem szkrab jest większy i większy. Zaczyna mieć swoje zdanie. Nie zgadza się z Tobą. Chce decydować. Rozkwita jego autonomia, sprawczość, kreatywność. Mocno zaznacza swoje miejsce w świecie. W naturalny sposób, potrafi dbać o swoje prawa. I o to chodziło, prawda? Tak. Niemniej z Twojej perspektywy jest trudniej. Dziecko nie chce robić tego, co mu proponujesz, nie słucha, podważa, nie podąża, kłóci się. No i jeśli nie stosujesz kar i nagród, nie krzyczysz, a wszystko załatwiasz cierpliwymi rozmowami, okazuje się, że nie masz narzędzi, żeby je zmotywować do współpracy TU I TERAZ .  Twoje mega kreatywne propozycje rozwiązywania konfliktów i kwestii spornych - zdają się na absolutne NIC. Zero. Długie rozmowy nie dają efektu. Dziecko nieustannie nie chce się spieszyć, sp

Tą frajdę pokocha każde dziecko - kuchnia błotna DYI

Jedziemy na działkę do B. Misia zawodzi, że nie chce, że nuda, że nie ma tam dzieci, a warzywa i owoce jeszcze nie rosną. No i na basen za zimno. Nie dziwię się jej zbytnio, bo grill (którego i tak nie zje - co do tego nie mam wątpliwości ;)) i spokojne przesiadywanie pod jabłonką - dla sześciolatki wieją nudą na kilometr. Niemniej przyszedł mi do głowy spontaniczny pomysł. W zeszłym roku na Ogólnopolskim Spotkaniu Edukacji Alternatywnej w Poznaniu poznałam patent na świetną zabawę na świeżym powietrzu - kuchnię błotną. Dotarliśmy na miejsce. Wytargałam z działkowego domku starą kuchnię gazową, której nikt już nie używa. Poprosiłyśmy B. o stare garnuszki, sztućce, dodałyśmy plastikowe zabawki, wąż z wodą i piasek. Misia, jak ręką odjął, przestała marudzić, na jej twarzy pojawił się uśmiech i zaczęła przygotowywać wszystko z pełnym zaangażowaniem. Uwierzcie mi - zabawa jest przednia - potwierdzam! Sama ugotowałam zupę bukszpanowo-błotno-niezapominajkową :) Zamiast rozpi

fanpage

Ekhm, ekhm, raz, dwa, raz, dwa, próba klawiatury:) Uwaga, uwaga - niniejszy blog posiada fanpage! facebook.com/republikaradosci to brzmi dumnie! :) "No to funpage wystartował :):):) Ociągałam się - wiem. Ale już jest! W minionym tygodniu uzupełniałam posty na osi czasu. Znalazły się tu linki do wszystkich wpisów z tego roku. Zatem przewijając stronę możesz jeszcze raz przeżyć 2016 z Republiką Radości :) :) Samą mnie zaskoczyło, że zamieniałam myśli i uczucia na literki aż 45 razy! to prawie jeden post na tydzień. A mi nieustannie wydaje się, że nie mam kiedy pisać i tak mało publikuję :) :)  ... Joy!" Zapraszam:)