1. Boska Szkrabianka
Przychodzi w nocy, zaspana, ale humor dobry. Rzuca jakimś żartem, głos ma zachrypnięty, senny, oczy przymknięte.
Zaczynam się śmiać i na koniec salwy śmiechu, mówię:
- Misieńko, jesteś świetna!
Chwilowa cisza, po czym słyszę odpowiedź:
- chyba BOSKA chciałaś powiedzieć. BOSKA - artykułuje z naciskiem.
- a no tak, oczywiście - boska! - pokornie się poprawiam.
Po czym Misia zapada w sen, zapewne pełen aniołów, grających na jej cześć na harfach.
Bo najważniejsze, to nie zapominać o poczuciu własnej wartości. Nawet w stanie półsnu! :)
2. Matka nie gotuje obiadów
Siedzimy w kuchni u mojej siostry. Rozmowa o pomysłach na obiad. A Misia siedzi, zajada rosół zrobiony przez ciocię i mówi:
- a matka nie gotuje obiadów, wiesz?
Na co ja lotem błyskawicy, kompletnie oburzona, jadę z koksem:
- jak to nie gotuję? a w poniedziałek było to, we wtorek to, no przecież w środę tamto - zaczynam się bronić - dopiero w czwartek zamiawialiśmy pizzę... (bo wiedzcie, że nie znoszę gotować obiadów, więc 3-4 w tygodniu, to zawsze mój sukces)
Ale to już nie jest ważne, bo nagle dociera do mnie, że moja córka, lat 6, dla której do tej pory byłam mamusią, mamą, mamunią nazwała mnie publicznie MATKĄ!
Zatem oto ja MATKA OBIADÓW NIEGOTUJĄCA. :)
3. Pluszowa lekcja manier dla mamy, yyyyy to znaczy dla matki.
Szkrabianka ma taką interaktywną zabawkę *
o imieniu Lucy (nazwa fabryczna). Lucy to słodki piesek**, pokryty pluszem robot, wykonujący różne akrobacje na nasze zawołanie. Komendy tj. daj głos, siad, wstań, szukaj, na przód, daj buziaka, kop - wprawiają tą maszynerię w ruch.
I Misia taką maleńką pyskóweczkę ostatnio mi zapuściła:
- Misiuniu wstań - mówię, rzeczywiście bez słowa 'proszę'
- a co ja Lucy jestem? - słyszę w - zdegustowanej moim chamstwem - odpowiedzi :)
KURTYNA
i 3 rysunki naszej małej artystki
(kliknij każdy w obraz, wyświetlisz w pełnym rozmiarze :))
1. wesoła banda kotków, każdy inny, każdy :)
2. drzewo, krzak, staw z całuśnymi rybkami i pranie :)
3. Ta oto Lady puszcza do nas oko :) I ten lok, a także look!
Jeśliś roześmiany po lekturze - możesz posłać radość dalej w świat. Udostępniając, lajkując, komentując:)
A co!
:*
Magda
* moja dobra rada, płynąca z doświadczenia: nie kupujcie zabawek
interaktywnych. Obok pisaków 3D to zawsze najgorzej zainwestowane
pieniądze - psują się, nudzą i... rozczarowują. Albo jedną kupcie, niech
dziecko na własnej skórze przekona się, że te 200 - 300 zł można
naprawdę lepiej wydać.
** znudził się po około 10 zabawach, kosztował dwie i pół stówy, jest ciężki, twardy, więc nijak tego nie przytulisz...
Komentarze
Prześlij komentarz