Leci już trzeci miesiąc życia Misi. Zwlekałam z napisaniem tego posta, żeby się nie przeliczyć i nie musieć odszczekiwać swoich słów. Ale teraz po gorszych i lepszych momentach w moim macierzyńskim doświadczeniu (które trwa już prawie rok, bo wliczam w ten okres także czas ciąży), stwierdzam, że potwierdziło się założenie, powstałe w mojej głowie w drugiej dobie po porodzie - MACIERZYŃSTWO JEST PIĘKNYM WYZWANIEM, NIE JEST ZAŚ TRUDEM. Przeniesienie tego małego akcentu, może językowego, ale myślę, że bardziej mentalnego pozwoliło mi podchodzić do wielu spraw zadaniowo, jako do sytuacji, które wymagają rozwiązania. Kiedy dodałam do tego wysiłek związany z budowaniem z malutką relacji opartej na bezwarunkowej miłości - okazało się, że nic piękniejszego nie mogło mi się trafić.
Więc jeśli czytając to jesteś w ciąży lub na zupełnym początku bycia mamą - nie pozwól, żeby ktoś Ci powiedział, że od chwili narodzin dziecka będziesz nie do końca szczęśliwa, bo:
- będziesz niewyspana,
- obolała,
- zdezorientowana,
- ograniczy się Twój kontakt z pracą i ze znajomymi,
- nie będziesz mogła tego czy tamtego jeść i pić,
- będziesz miała milion wydatków
- i dwa miliony trosk.
Tak właśnie będzie, tylko co z tego? Czy te zmiany mają być źródłem Twojego nieszczęścia? Nie! to są po prostu wyzwania, które stawia przed nami macierzyństwo. Ja o każdej trudnej sytuacji myślę - o! nowe zadanie i jakoś mi łatwiej.
Ps. Dzisiaj Misia zaczęła podnosić główkę, kiedy leży na plecach, od dziś także trzyma ją ładnie leżąc na brzuszku i wypowiedziała coś jakby 1 zdanie, czyli kilkunastosekundowe głużenie. A jej uśmiech, którym obdarowuje nas coraz bardziej świadomie, to istny cud:)
Więc jeśli czytając to jesteś w ciąży lub na zupełnym początku bycia mamą - nie pozwól, żeby ktoś Ci powiedział, że od chwili narodzin dziecka będziesz nie do końca szczęśliwa, bo:
- będziesz niewyspana,
- obolała,
- zdezorientowana,
- ograniczy się Twój kontakt z pracą i ze znajomymi,
- nie będziesz mogła tego czy tamtego jeść i pić,
- będziesz miała milion wydatków
- i dwa miliony trosk.
Tak właśnie będzie, tylko co z tego? Czy te zmiany mają być źródłem Twojego nieszczęścia? Nie! to są po prostu wyzwania, które stawia przed nami macierzyństwo. Ja o każdej trudnej sytuacji myślę - o! nowe zadanie i jakoś mi łatwiej.
Ps. Dzisiaj Misia zaczęła podnosić główkę, kiedy leży na plecach, od dziś także trzyma ją ładnie leżąc na brzuszku i wypowiedziała coś jakby 1 zdanie, czyli kilkunastosekundowe głużenie. A jej uśmiech, którym obdarowuje nas coraz bardziej świadomie, to istny cud:)
Komentarze
Prześlij komentarz