Zbliża się roczek Misi . A wiadomo, że jak jubileusz to podsumowania, powroty, sentymenty... I pewnie tak odrobinkę łzawo-podniośle będzie przez kilka najbliższych postów;) Myślę ostatnio często o końcówce ciąży. Bo aura taka sama, bo buty z zeszłego roku zimowe nieładne, acz wygodne wyciągnęłam, bo choinki i mandarynki, bo bliscy świętujący mówią "pamiętasz jak w zeszłym roku wyglądałaś jak wieloryb?" lub "pamiętasz jak rok temu ledwo wlazłaś do nas na II piętro na Wigilię?". Pamiętam:) Pamiętam też, że wtedy nie umiałam sobie wyobrazić tego człowieczka, który we mnie mieszkał i za chwilę miał zerwać ze mną umowę najmu. Po głowie krążyły mi pytania: jak będzie wyglądać? jaki będzie miała (miał) temperament? a kolor włosów? jak to będzie ją (jego) pierwszy raz utulić? co poczuję? czy będę umiała? czy dam radę? W tym roku, jakoś krótko przed Świętami siedziałyśmy w kuchni. Misiunia w swoim foteliku, ja na taborecie. W radio leciała nastrojowa świąte...